Odpowiedzialność kontraktowa została uregulowana w art. 471 i n. k.c. W pierwszej kolejności należy podkreślić, że dla zastosowania omawianej instytucji wymagane jest istnienie zobowiązania. Zobowiązanie może przy tym powstawać z mocy prawa, wynikać z jednostronnej czynności prawnej bądź umowy, bezpodstawnego wzbogacenia, orzeczenia sądowego lub decyzji administracyjnej. Dla zachowania jasności wywodu, niniejszy artykuł ograniczy się jedynie do problematyki umów.
W celu zastosowania instytucji odpowiedzialności kontraktowej wymagane jest istnienie ważnej umowy. Nie musi być to jednak umowa w formie pisemnej – zasadą bowiem w systemie prawa cywilnego jest dowolność formy. O ile nie zachodzą szczególne okoliczności, konstytuujące wymaganie formy pisemnej pod rygorem nieważności lub nawet szczególnej (np. sprzedaż nieruchomości), dla zawarcia umowy zupełnie wystarczające będą oświadczenia woli obu stron, dokonane chociażby tylko w formie dorozumianej.
Gdy ustali się istnienie ważnej umowy, należy przejść do kolejnego kroku – wykazać szkodę. Warto zaznaczyć, że na pojęcie szkody składa się zarówno rzeczywista strata (damnum emergens), jak i utracona korzyść (lucrum cessans). Problematyka wykazania wysokości utraconych korzyści jest niezwykle interesująca, ale także skomplikowana. Ze względu na ograniczony zakres niniejszego artykułu, należy ograniczyć się jedynie do stwierdzenia, iż w dotychczasowym orzecznictwie ugruntowany jest wymóg oceny wysokości utraconych korzyści przez pryzmat doświadczenia życiowego oraz dużego prawdopodobieństwa wystąpienia zysku. W cytowanym wyroku z dnia 18 września 2014 roku, Sąd Najwyższy wręcz podwyższył i tak już restrykcyjne obwarowania, dotyczące hipotetycznej możliwości osiągnięcia przez wierzyciela korzyści – zdaniem Sądu bowiem wystąpienie korzyści nie tyle musi być duże, co musi graniczyć z pewnością.
W reżimie odpowiedzialności kontraktowej nie jest jednak dopuszczalne domaganie się zadośćuczynienia – a więc odszkodowania za straty moralne, cierpienie, ból. Judykatura stoi bowiem na stanowisku, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy nie może skutkować negatywnymi przeżyciami psychicznymi (czemu z pewnością zaprzeczy niejeden przedsiębiorca) – a przynajmniej takim cierpieniem, które uzasadniałoby roszczenie o zapłatę kwoty, mającej zrekompensować uszczerbek na zdrowiu.
Samo istnienie zobowiązania oraz szkody nie wystarczy, by skutecznie skorzystać z instytucji odpowiedzialności kontraktowej. Niezbędne jest wykazanie niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania przez dłużnika oraz związku przyczynowego pomiędzy takim zachowaniem, a powstałą szkodą – szkoda musi stanowić normalne (a nie nadzwyczajne) następstwo działania lub zaniechania dłużnika. Należy podkreślić, że wszystkie wyżej wymienione okoliczności muszą zostać udowodnione przez wierzyciela.
Kolejną przesłanką odpowiedzialności odszkodowawczej jest wystąpienie niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania na skutek okoliczności, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność. Co do zasady dłużnik ponosi odpowiedzialność za zachowanie należytej staranności. Należy podkreślić, iż przy uwzględnieniu podwyższonego stopnia należytej staranności przedsiębiorców trzeba brać pod uwagę zawodowy charakter wykonywanej działalności. Umowa lub ustawa mogą jednak przewidywać zarówno rozszerzenie, jak i ograniczenie okoliczności, za które dłużnik poniesie odpowiedzialność. Granicą jest jednak niemożność wyłączenia odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną umyślnie. Co należy szczególnie podkreślić, instytucja odpowiedzialności kontraktowej opiera się na domniemaniu, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania nastąpiło z powodu okoliczności, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność. Wierzyciel nie musi zatem w powództwie z żaden sposób ustosunkowywać się do przyczyny uchybienia zobowiązaniu przez dłużnika – w celu obrony przed roszczeniem, to dłużnik będzie musiał wykazać, że nie ponosi odpowiedzialności za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania.
Przedstawione domniemanie w sposób znaczący ułatwia wierzycielowi dochodzenie roszczeń. Należy jednak zaznaczyć, iż skorzystanie z odpowiedzialności kontraktowej nie w każdym przypadku będzie korzystne dla wierzyciela. Precyzyjne wykazanie wysokości szkody może bowiem wiązać się z istotnymi trudnościami, a w kontekście niezwykle restrykcyjnych wymogów dotyczących utraconych korzyści – być wręcz niemożliwe.
Kamil Matyśkiewicz
Artur Tim